Oficjalny koniec wyprawy
Mając na uwadze wszystkie okoliczności, zaistniałe warunki, moje doświadczenie i historię himalaizmu, jak i wiedzę z zakresu fizjologii i medycyny wysokogórskiej, po jeszcze dodatkowych konsultacjach z lekarzami i współorganizatorami wyprawy w Polsce, można uznać Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego za zmarłych.Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od ostatniego kontaktu, wysokość na której miało to miejsce, stan w jakim się już wtedy znajdowali, bieżące fatalne warunki pogodowe i wszystkie inne czynniki podjąłem decyzję o zakończeniu wyprawy.Pakujemy bazę i rozpoczęliśmy zejście w dół. Marsz przez lodowiec Baltoro potrwa około 5 dni. Powrót do Polski nastąpi ok. 20 marca.Ze względu na brak od teraz źródeł prądu nie będziemy mogli więcej kontaktować się telefonicznie ani mailowo i nie będzie żadnych wiadomości od nas aż do ok. 15 marca.
Krzysztof Wielicki
Kierownik zimowej wyprawy PZA na Broad Peak


Zgodnie z prognozami pogoda załamała się całkowicie. Jest pełne zachmurzenie, nie ma widoczności, w bazie jest mgła. Pada śnieg. Wieje bardzo silny wiatr a na wysokości 8000 m huragan o sile 100 km na godz. Warunki są ekstremalnie trudne nawet w bazie wyprawy.
Artur Hajzer
i obserwacja kopuły szczytowej z innego punktu widzenia niż jest to możliwe z bazy i żeby być wyżej w razie czego.
Na noc obaj wspinacze zejdą w dół do bazy z powrotem.Artur Hajzer
Późnym wieczorem, na polecenie kierownika, z obozu IV na 7600 m zaczęli sie wycofywać w dół Artur Małek i Karim Hayyat. Są poniżej oboziu III na 7000 m.Artur Hajzer
4 himalaiści zdobywali szczyt kolejno ok. godziny 17-18.00, po czym bez zwłoki z/w na późną porę rozpoczynali zejście w dół. Chodziło o zejście jak najniżej zanim zapadną ciemności. Jako ostatni schodził Tomasz Kowalski. Przed nim był widoczny przez niego Maciej Berbeka. Choć każdy z uczestników posiadał radiotelefon to łączność była utrzymywana jedynie z Tomkiem Kowalskim i Arturem Małkiem (u Adama przestroiła się częstotliwość, Maciej nie używał radia z niewiadomych względów). Tempo schodzenia Tomka i idącego przed nim Maćka zaraz po zdobyciu szczytu od pierwszych minut zejścia było dramatycznie wolne. Do ok. godz. 2.00 6 marca – wciągu aż 7-8 godzin marszu i wspinaczki w dół – pokonali oni odcinek prawie do przełęczy -, który standardowo zajmuje ok. godzinę.Adam Bielecki osiągnął obóz IV na 7400 m ok. 21.00 5 marca.
Artur Małek osiągnął obóz IV ok. 2.00 6 marca.Tomasz Kowalski zgłosił kierownikowi przebywającemu w bazie, Krzysztofowi Wielickiemu, trudności z oddychaniem i ogólne osłabienie i miał zażyć lekarstwa w/g instrukcji. W czasie schodzenia z przedwierzchołka Rocky Summit zaliczył mały upadek w efekcie którego wypiął mu się rak. Podczas ostatniej łączności o 6.30 rano 6 marca meldował trudności z zapięciem tego raka. Mówił też, że widzi Macieja Berbekę. Tuż przed świtem widać było z bazy na wys. 4950 m światełko latarki na siodełku przełęczy. Rano jeden z pracowników bazy (kucharz) widział(?) postać pod przełęczą w okolicy szczelin (uznano, że to Maciej).
Od 6.30 czasu lokalnego nie ma żadnego kontaktu z zaginionymi. Ostatnia rozmowa z Maciejem Berbeką miała miejsce na szczycie o 18.00. Maciej rozmiawiał najprawdopodobniej z radia Tomka.
O świcie 6 marca z obzou II na 6200 m wyszedł do góry oczekujący tam w odwodzie Karim Hayyat i ok. 13.00 dotarł w/g raportu Wielickiego do szczelin. Oceniamy tą wysokość na ok 7700 m. Nie napotkał on żadnych śladów, widział wszystkie szczegóły drogi aż do przełęczy i wycofał się do obozu IV. Dwójkę himalaistów uznano od tego momentu oficjalnie za zaginionych.Pogoda i widoczność 5 i 6 marca są dobre. Jest ok minus 35 stopni Celsjusza na 8000 m w nocy i 27 w ciągu dnia. Nie wieje wiatr. Ścianę cały czas przez lunetę z bazy lustruje Krzysztof Wielicki.
W obozie IV zostali na jeszcze jedną noc Artur Małek i Karim Hayyat. Ich zadaniem jest wypatrywanie zaginionych himalaistów. Rano będą oni musieli rozpocząć zejście do bazy. Pogoda ma się popsuć 7 marca w godzinach południowych. Od wysokości 7000 m aż to bazy ciągną się non stop liny poręczowe, dzięki którym zejście do bazy jest ułatwione, szybkie i bezpieczne nawet w trudnych warunkach.
Ok. godziny 2 6 marca z bazy do góry wyruszyli Shaheen Baig i Amin Ullah. Shahhen doszedł odo obozu II a Amin do obozu III.Artur Hajzer
Kierownik programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010 – 2015”
Jak mówił Hajzer, Artur Małek i Karim Hayyat powinni zacząć schodzić do bazy wcześnie rano. – Zaledwie po godzinie lub dwóch dojdą do początku lin poręczowych, które to liny bez żadnej przerwy ciągną się prawie do samej bazy. Gdy będą wpięci w liny, są w stanie na nich zjeżdżać w każdych warunkach, nawet przy silnym wietrze.
– Coś poszło nie tak, że po wejściu na szczyt nagle opadli z sił i ich zejście było dramatycznie wolne. Nie doszli do obozu w wyznaczonym terminie i od rana nie ma z nimi kontaktu – mówił Artur Hajzer, szef projektu „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015”.
Na miejscu zapadł już zmrok, ale Artur Małek i Karim Hayyat będą czekać na zaginionych w obozie IV kolejną noc. – Dobre warunki mają się utrzymać do jutra do przedpołudnia. Jest jeszcze kilkanaście godzin, żeby coś się zmieniło.
13.48
Na stronie Programu Pierwszego Polskiego Radia możecie posłuchać Alka Lwowa, Kingi Baranowskiej i Leszka Cichego
http://www.polskieradio.pl/
Nie wiadomo jeszcze jak długo w obozie IV będą mogli pozostać Hayyat i Małek. – Do godziny 10 wszyscy muszą być niżej niż 7000 metrów. To jest taka wysokość bezpieczeństwa – powtórzył w TVN24 Artur Hajzer.
Pogoda na wysokości 7800 metrów nadal jest bardzo dobra. Kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki może obserwować całą drogę zejściową przez lunetę z bazy.
Artur i Karim zostają do jutra w IV. Adam schodzi. O Maćku i Tomku wciąż nic nie wiemy.
11:55
Najnowsze informacje od Artuta Hajzera: Burza nadejdzie jutro ok. godz. 10. Do tego czasu wszyscy himalaiści muszą być już na bezpiecznej wysokości.
Wciąż czekamy, w międzyczasie dla podniesienia na duchu przypominamy wywiad z Maćkiem Berbeką:
http://goryksiazek.pl/2012/12/maciej-berbeka-broad-peak
11.25
Romuald Bielecki, tata Adama: – Artur i Adam muszą zacząć schodzić dzisiaj. To konieczność, bo jutro rano okno pogodowe się zamyka i wiatr będzie na tej wysokości wiał z prędkością ok. 80 km/h. Nie mogą czekać dłużej. Przed nami jeszcze kolejne nieprzespane noce.
11.05
Prognoza dla Broad Peak:
http://www.mountain-forecast.com/peaks/Broad-Peak/forecasts/8047
http://www.meteoexploration.com/forecasts/Broad-Peak/
10.33
Wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Ryszard Gajewski w wywiadzie dla TVN24 stwierdził:
Wierzę, że on gdzieś tam powinien być, może się gdzieś schował, w jakiejś szczelinie. Mam nadzieję, że to się jakoś szczęśliwie zakończy. (…) Czuję, że da radę. Pozostaje nam czekać.
Z kolei inny użytkownik Brytana stwierdził:
Maciek da radę … W końcu ksywka Tigana zobowiazuje
10:08
Jeżeli ma nastąpić coś pozytywnego, to zależy to od sił własnych Macieja i Tomka. Liczymy, że oni się odezwą, chociaż ta nadzieja jest coraz słabsza. Kondycja Artura i Adama (którzy w środę dotarli do obozu IV) to ostatnia rzecz, o którą powinniśmy się teraz martwić – mówi w rozmowie z TVN24 Artur Hajzer.
Przed zmrokiem, który na Broad Peak zapadnie za ok. cztery godziny pozostający na górze wszyscy himalaiści muszą rozpocząć zejście. – Nie wyobrażam sobie kolejnej nocy Polaków w IV obozie – przyznaje Hajzer.
Na pomoc Polakom wyszli wspinacze z Pakistanu. Jeden z nich dotarł na wysokość ok. 7600 m. n.p.m. Nie natrafił na ślady Berbeki i Kowalskiego. – Jestem zdziwiony z jakim poświęceniem Karim Hayyat wyszedł do nich. Nie może tam jednak zostawać zbyt długo. Musi się cofnąć co najmniej do obozu szturmowego – mówi w TVN24 Hajzer.
A. Hajzer: – Jeden z Pakistańczyków dotarł na wysokość 7600 m n.p.m. i nie widział Polaków
A. Hajzer: – Jesteśmy zmuszeni uznać dwóch z czterech polskich himalaistów, którzy zdobyli Broad Peak, za zaginionych.
Od godz. 4 polskiego czasu nie mamy kontaktu z dwoma himalaistami, którym we wtorek po zdobyciu szczytu Broad Peak nie udało się dotrzeć do obozu IV. Wiemy, że byli bardzo zmęczeni – to najnowsze wieści z wyprawy polskiej grupy, przekazane tvn24.pl przez Artura Hajzera, kierownika programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015”. Koledzy himalaistów ślą ciepłe słowa. „Wierzymy w wasze doświadczenie, myślimy o was” – piszą na facebooku.
Te najnowsze informacje o losie Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki, którzy po zdobyciu Broad Peak noc spędzili na przełęczy na wysokości 7900 m, są bardzo niepokojące. Hajzer po godzinie 7 polskiego czasu poinformował w rozmowie z portalem tvn24.pl, że od czterech godzin z dwoma himalaistami „nie ma żadnego kontaktu”. – Wiemy, że Maciej Berbeka schodzi. O Tomaszu Kowalskim nie wiemy nic – mówi Hajzer.
Kierownik programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015” przyznaje, że „sytuacja jest niesłychanie trudna”. – Trzeba się niepokoić. Oni znaleźli się w sytuacji zagrożenia życia, są bardzo zmęczeni – podkreśla.
źródło: tvn24, facebook, phz