Po półtorej dniach wspinaczki 6 września cały zespół Tagas Expedition w składzie Maciek Bedrejczuk, Maciek Janczar, Tomek Klimczak i Marcin Wernik stanął na wierzchołku dziewiczego szczytu o wysokości 5809 m. n.p.m. (Lachit Valley, Pakistan),wytyczając na północnej ścianie drogę Rolling (D)Ice (długość drogi 1450 m, ED1/2 AI5, 80st, M5). Na drodze zespół musiał się zmierzyć z twardym lodem, nieplanowanym biwakiem w płachtach NRC i śnieżnym załamaniem pogody drugiego dnia wspinaczki, które trwało aż do powrotu do BC. Cała akcja górska trwała 3 dni od wyjścia z bazy do powrotu.
Nazwa szczytu zostanie wybrana przez darczyńców, którzy wsparli wyprawę na portalu Polak Potrafi.
Wystartowaliśmy z bazy w piątek 4 września w południe otrzymawszy wcześniej dobrze zapowiadającą się prognozę pogody na kilka dni. Wpierw podeszliśmy po lodowcu do wysokości 5000 mnpm do miejsca biwaku naszej poprzedniej próby gdzie rozstawiliśmy namioty. Następnego dnia wcześnie rano ruszyliśmy do akcji najpierw pokonując na lotnej asekuracji kilkaset metrów twardego lodu. Potem nastromenie wzrosło i zaczęliśmy się asekurować na sztywno przechodząc najpierw stromy lodowy kuluar o nachyleniu do 80 stopni a następnie kilka wyciągów mikstowo-lodowych, które wyprowadziły nas do pobocznej grani. Tu zastał nas zmierzch i już po ciemku przeszliśmy dwa niełatwe mikstowe wyciągi.
Ze względu na poźną porę i zmęczenie oraz nieznajomość terenu podjęliśmy decyzję o przeczekaniu nocy na małej półeczce bez sprzętu biwakowego próbując zachować resztki ciepła. Niestety w środku nocy zaskoczył nas mroźny wiatr oraz intensywny opad śniegu, który jak się okazało miał trwać jeszcze dwa dni. Rano decyzja o dalszym kontynuowaniu ataku nie była łatwa, jednakże nieodległa grań skłoniła nas do dalszej wspinaczki. Po kilku wyciągach między innymi po bardzo cienkiej i kruchej polewie lodowej osiągnęliśmy grań podszczytową.
Tu okazało się, że od szczytu odgradza nas spory uskok i musimy dalej kontynuować wspinaczkę z asekuracją. W końcu znaleźliśmy się na polach śnieżnych, po przejściu których o godzinie 15, 6 września w całkowitej mgle zdobyliśmy wierzchołek. Po wykonaniu kilku zdjęć na na szczycie rozpoczęliśmy wpierw powrót granią przez uskok, a następnie zjazdy drogą.
Zjeżdżaliśmy w nieustającym opadzie śniegu i lawinach pyłowych potęgujących odczucie zimna. Zjazdy zakładaliśmy przede wszystkim z abałakovów, ale też kilku szabli śnieżnych i stanowisk z haków. W środku nocy o 2.30 wymarznięci i zmęczeni znaleźliśmy się w namiotach, a następnego dnia w dalszym załamniu pogody zeszliśmy do base campu. Kolejny ranek jak na złość przywitał nas piękną słoneczną pogodą.
Uważamy, że przebyta przez nas droga mogłaby być poważnym i wymagającym klasykiem w Alpach stąd propozycja wyceny ED1/2.
Przed nami jeszcze ponad dwa tygodnie w dolinie i liczymy na zdobycie kolejnych dziewiczych szczytów.
Nasza wyprawa nie odbyłaby się bez wsparcia Polskiego Związku Alpinizmu, Fundacji Kukuczki i darczyńców z portalu PolakPotrafi. Dziękujemy!