> "Podczas trwania kadencji pomimo poszukiwań nie
> udało się znaleźć osób chętnych do udziału
> w pracach KB PZA."
>
> To chyba świadczy tylko o tym że przewodniczący
> nie nadaje się na to stanowisko - nie umie
> pozyskać kompetentnych współpracowników.
Hmm... Tyle, że została tam wytłumaczona przyczyna takiego stanu rzeczy. I ja bym nawet się skłaniał, że tłumaczenie jest "in plus" - zgrabnie wpisując się w ogólny przekaz Sprawozdania. Nie szedłbym też, aż tak bardzo w wytykanie kompetencji i umiejętności przewodniczącego - KB nie jest rozbudowaną formą organizacyjną, aby "pozyskiwanie współpracowników" miało istotne znaczenie (zwłaszcza, że dość kompetentne osoby w tym temacie zajmują się szkoleniem).
To na co ja zwracam uwagę:
1. Czy Komisja Bezpieczeństwa jest potrzebna? Skoro nie ma ludzi zainteresowanych udziałem, wskazywane są inne źródła oceny bezpieczeństwa (TOPR), działa Komisja Szkolenia - to czy mnożenie bytów jest potrzebne? Nie spójność jest też w samych celach działania - analiza wypadków na ścianach wspinaczkowych jest dobra, ale komu to ma służyć, bo ileż klubów posiada własną ścianę?
2. Beznadziejna (w sensie nie dająca efektów) upartość PZA do formatu kolegialności... - oczywiście wynika to zapewne z kolejnych beznadziejnych (w sensie: bez szans powodzenia) prób szukania konsensusu środowiskowego... - niemniej chciałbym doczekać "eksperymentu" w którym powołany, zamiast kolegialnej Komisji, byłby po prostu "pełnomocnik" odpowiadający (firmujący) swym imieniem i nazwiskiem za pewien wycinek działalności. Wydaje mi się, że KB jest wręcz predysponowana do takiego rozwiązania - gdzie dopiero w sytuacjach "kryzysowych" powoływany byłby zespół zadaniowy...
> Gdzie są takie ścianki? A poważnie to kto czyta
> taki raport przed publikacją?
Ach... Mam zrobić korektę tekstów na Brytanie ;)
A poważniej - o czym to świadczy? Wystarczy przeglądnąć poprzednie sprawozdanie/protokół z WZD - uświadomić sobie daty publikacji i termin WZD... Nie mam pojęcia czy dotarło sprawozdanie do delegatów na miesiąc przez WZD - ale śmiem twierdzić, że nie - a dokument powstawał na szybkości. Niemniej znów nie upatrywałbym się w tym działań z premedytacją - a jedynie (znów powracający temat) obciążenia pracy działających społecznie członków poszczególnych Komisji (i tych innych spraw czasochłonnych wymienionych w sprawozdaniu).