W 1993 bodajże pojechałem na Mistrzostwa Europy we Frankfurcie. W hali była nowa ściana T-Wall, na której nowością były wpuszczane chwyty, czyli takie, które nie były "guzikami" wystającymi ze ściany - jakie obecnie występują na chyba 100% ścian. To był środek zimy i już nie było wspinania w skałach - trenowałem wyłącznie na Koronie. Dla mnie przestawienie się na "wpuszczane" było swoistym szokiem i kosztowało mnie sporo siły - oczywiście żadnych oczekiwań nie miałem, ale byłem nieźle przygotowany.
Ustawienie stóp na "guzikach" jest zwyczajnie proste (łopatologiczne), nie wymaga skręcania stopy, tak by pasowała do dziurek. Nasz wapień pod tym względem jest bardzo wymagający, o wiele bardziej niż gdzie indziej na świecie. Taki rodzaj skały spotkałem tylko w kilku miejscach - np. w bawarskim Kochel.
Pozdrawiam
Jacek Trzemżalski