MarcinS:
> rozumiem, że zdarzyło Ci się taki maszt
> złamać.
> podasz, proszę, mniej więcej jakie
> siły/okoliczności to spowodowały?
Złamałem dwa razy - raz to było niedbałe złożenie masztu w sytuacji awaryjnej i silny wiatr w nocy (naprawdę silny wiatr - na Islandii), a drugi raz nadepnięcie na końcówkę masztu na kamienistym podłożu. W tym pierwszym przypadku efektem złamania masztu było również rozcięcie tunelu masztu i fragmentu tropiku, ładnie naprawione (naszyta łatka) przez dział reklamacji Marabuta.
No i argument Doktora - firma jest nie tylko polska, ale wręcz krakowska (pierwszą siedzibę mieli przy ul. Gontyny). Jestem posiadaczem łącznie czwartego (a licząc z namiotem, który wniosła w posagu żona - piątego) ich namiotu - niezmiennie zadowolony.
m.b.