Niedawno na blogu Andy Kirkpatricka pojawił się artykuł, w którym autor dzielił się swoimi patentami na ubieranie się na wymagające pogodowo wspinanie (ostatnio na Antarktydzie). Jako pierwszą warstwę polecał bieliznę norweskiej firmy Brynje twierdząc, że to rewelacja pod względem termiki i odprowadzania wilgoci od ciała. Temat mnie zainteresował i postanowiłem go zbadać kupując na próbę jedną, najprostszą koszulkę Super Thermo z krótkim rękawem. Do zamówienia (darmowa przesyłka od 50 Euro w sklepie www.brynje-shop.com) dołączyło dwóch kolegów, którzy kupili koszulki z długim rękawem i bokserki.
Główna idea przyświecająca Brynje to to, że nic nie izoluje tak dobrze jak powietrze i nic nie oddycha (odprowadza wilgoci) tak dobrze jak powietrze. Materiał przypomina siateczkowe podkoszulki sprzed kilkudziesięciu lat. Zresztą siateczkową warstwę spodnią stosowali już Wikingowie, a radzieccy alpiniści owijali się sznurkiem. Siatka jest zrobiona w 100 % z polipropylenu i zupełnie nie chłonie wilgoci. Oczka siatki są dosyć duże. Najlepiej działa to w połączeniu z koszulką z merino lub podobnego materiału. Dodatkowa warstwa jest potrzebna z dwóch powodów. Po pierwsze, sama siateczka jest całkowicie przewiewna i jako jedyna warstwa nie ma żadnych własności izolacyjnych. Po drugie ta bielizna wygląda jak z niemieckiego pornosa i zdecydowanie nie nadaje się do pokazywania się w niej otoczeniu. Rozmiar należy dobierać dopasowany. Moja koszulka w rozmiarze L (mam 190 cm wzrostu) jest ciut zbyt luźna, aczkolwiek dopasowana koszulka z Primaloft/Merino od Tadzia Montano niweluje tę niedogodność. Mierzyłem też koszulkę kolegi z długim rękawem w rozmiarze M i okazała się w sam raz. Rękawy były wystarczająco długie tylko niestety nieco zbyt obcisłe. Gacie kupiłbym w rozmiarze M.
Na razie nie miałem okazji testować jej w górach, a jedynie podczas wspinania w ogródkach DT oraz podczas biegania w lekko ujemnych temperaturach. Podczas dużego wysiłku mam tendencję do mocnego pocenia się, co często skłania mnie do brania zapasowej koszulki i zmiany na suchą pod ścianą, po podejściu. Szczególnie zimą nie jest to ani wygodne ani przyjemne.
Na wspomniane bieganie, na Brynje zakładałem cieniutką koszulkę z Montano z mieszanki merino z primaloftem oraz bardzo lekką, biegową wiatrówkę. W takim zestawie już na początku biegu było wystarczająco ciepło. Później biegnąc z dużą intensywnością pociłem się dosyć solidnie. Po 10 km koszulka wierzchnia była mocno wilgotna, a mimo tego czułem się sucho i było mi ciepło nawet jak zatrzymałem się na kilka minut (w celach testowych). W warunkach spoczynkowych, wyraźnie czuć, że jest dużo cieplej niż bez warstwy Brynje. Kolega, który kupił majtki, prosił o dodanie, że też jest z nich bardzo zadowolony (ciepło i sucho w tyłek).
Muszę przyznać, że nigdy, w żadnej bieliźnie technicznej nie czułem się tak sucho i komfortowo. Przy dłuższych wyjazdach nie powinno być również problemu z zachowaniem higieny. Koszulkę można wyprać nawet w warunkach bojowych – schnie błyskawicznie.
Właściwie jedyną wadą tych ciuchów jest ich cena – koszulki kosztują Powyżej 30 Euro. Oglądając metkę odkryłem napis „Made In Poland” więc może udałoby się zlokalizować producenta. Nasze zamówienie realizował Jusza i przy okazji wynegocjował rabaty do 20% w przypadku przyszłych, większych zamówień.
Robert Nejman (Kajman)