Serwis wspinaczkowy tworzony przez łojantów dla łojantów

STANDARDY PONIŻEJ STANDARDÓW

Standardy wspinaczkowe w Morskim Oku i Tatrach Słowackich”,

autorzy: Wojciech Wajda i Bogusław Kowalski,

Polski Związek Alpinizmu, Warszawa 2015,

ISBN 978-83-925781-2-3

Standardy_wspinaczkowe_m

„Standardy wspinaczkowe w Morskim Oku i Tatrach Słowackich” zostały wydane jako materiał edukacyjny Komisji Szkolenia Polskiego Związku Alpinizmu. W środowisku instruktorskim taka forma skryptu nosiła od dawna nazwę zeszytu szkoleniowego.

W założeniu zeszyt szkoleniowy ma być syntetycznym opracowaniem jakiegoś tematu, na tyle zwartym i kompaktowym aby mógł służyć instruktorowi jako pomoc naukowa podczas pracy w schronisku i w terenie.

Zabieram głos jako współautor podobnej publikacji, zatytułowanej „Topografia i Terenoznawstwo”
napisanej w kooperacji z Rafałem Kardasiem. Zeszyt doczekał się dwóch wydań, pierwszego w roku 1998 i drugiego, poprawionego i uzupełnionego, w roku 2010. Książka była dobrze przyjęta a nawet komplementowana, między innym za czytelną konstrukcję i łatwy dostęp do zawartych w niej informacji, także w warunkach par excellence terenowych.

Moja rola jako recenzenta jest trudna, bo z jednej strony przychodzi mi krytycznie oceniać pracę moich Kolegów, z drugiej zaś strony nie mogę nie zabrać głosu skoro Autorzy we wstępie do swojej pracy sami prosili o nadsyłanie uwag, które w przyszłości przyczynią się do udoskonalenia ich publikacji.

A więc do dzieła:

Dla pełniejszego zilustrowania tematu postawmy dwa fundamentalne pytania:

1. Do kogo jest adresowany zeszyt szkoleniowy?
2. Jaki jest cel takiej publikacji?

Bez wątpienia głównymi odbiorcami będą instruktorzy PZA. Odbiorcami będą też kursanci, których zapewne zaciekawi książka czytana przez instruktora. Na koniec odbiorcą będzie także tzw. przypadkowe społeczeństwo, bo skoro książka jest w otwartej sprzedaży, to każdy może sobie ją kupić. Widać więc jak na dłoni, że zeszyt szkoleniowy PZA trafi do różnych czytelników i każdy powinien wynieść z tej lektury coś ważnego.

Instruktor powinien znaleźć informacje, które ułatwią mu prowadzenie profesjonalnej działalności szkoleniowej. Kursant powinien nauczyć się pracy z przewodnikiem oraz mapą i opanować czytanie oraz sporządzanie schematów. A co powinien zauważyć zwykły nabywca zeszytu szkoleniowego wydanego pod szyldem PZA?
Powinien zostać olśniony profesjonalizmem publikacji i poczuć, że został dopuszczony do wiedzy niemal tajemnej. Powinien też nabrać przekonania, że instruktorzy PZA są fachowcami najwyższej próby skoro mają takie podręczniki…

Co udało się z tak sformułowanych celów osiągnąć?
Bez wątpienia najważniejsze jest dokonanie odpowiedniego wyboru zagadnień o odpowiednich walorach szkoleniowych. Wybór należał głównie do Autorów, ale też do Komisji Szkolenia PZA skoro się pod dziełem podpisała. Jeśli mogę wyrazić swoją opinię i gdybym to ja dokonywał wyboru, to dokonałbym zasadniczych zmian.

Po pierwsze nie wydaje mi się fortunne łączenie w jednej publikacji rejonu Morskiego Oka z kilkoma dolinami na Słowacji. Taternicy niechętnie noszą zbędne rzeczy i najzwyczajniej nie jest racjonalne zabieranie w góry przewodnika który w sporej części jest zbędnym balastem jeżeli obejmuje inne obszary niż rejon działania.

Po wtóre, za całkiem nieudany pomysł uważam zamieszczenie opisu grani Apostołów. Wprawdzie autorzy zastrzegają, że w chwili obecnej jest to rejon wyłączony z działalności taternickiej, oraz że toczą się w tej sprawie negocjacje z TPN, ale jak znam życie to nie zabraknie niesubordynowanych chętnych do zwiedzania tego zakątka niezależnie od końcowych ustaleń z Parkiem.

Po trzecie, uważam za całkiem chybioną realizację pomysłu zamieszczenia opisu kilku trudniejszych dróg spoza kanonu dróg szkoleniowych. Gdyby opisy tych dróg (Orłowski na GG, Kurczab i Brneńska na Gerlachu) były potraktowane bardzo szczegółowo czy wręcz hiperrealistycznie, to rzeczywiście mogłaby to być zachęta do bezpiecznego sprawdzenia swoich sił na czymś trudniejszym. Niestety, schematy tych dróg są bardzo syntetyczne i wymagają sporego wyrobienia taternickiego aby bezproblemowo podążać za ich opisem. Zamiast nich dałbym Ciężką Turnię i Młynarzowe Widła – są stosunkowo blisko Morskiego Oka, skała jest tam dobra, drogi są efektowne, zaś samo wspinanie jest przyjemne i bezpieczne

Po czwarte, za całkowite nieporozumienie uważam drugą część zeszytu zatytułowaną „Niezbędnik taternika”. Nie wiem czemu i komu ma to służyć. Nie jest to ani poradnik dla instruktora, ani skrócony program kursu ani też żadne kompendium dla bardziej zaawansowanych turystów. Tymczasem aż się prosiło aby w zeszycie topograficznym obejmującym swym zasięgiem basen Morskiego Oka zamieścić opracowanie śp. Włodka Cywińskiego zawierające 30 zachodów w tym rejonie. Tym bardziej, że Włodek podarował nam to opracowanie z myślą, ze znajdzie się w zeszycie topograficznym Komisji Szkolenia PZA.

Pora przejść do uwag bardziej szczegółowych. Najbardziej rzucają się w oczy błędy składu, bo nawet czytelnik nie znający się na taternictwie zauważy, że zeszyt „Standardy wspinaczkowe” jest wydany wyjątkowo niechlujnie. W wielu miejscach straszy rozstrzeliwanie tekstu w celu utrzymania kolumny druku. Na wielu stronach pozostawiono dużo wolnego miejsca tworzącego białe plamy, na innych zaś panuje ścisk.

Rysunki są często za małe przez co są mało czytelne. To samo dotyczy mapek. Wszelkie rekordy bije mapa szczegółowa rejonu Morskiego Oka której nie da się odczytać nawet przy pomocy teleskopu Hubble`a. Ostateczny zaś cios czytelnikowi tego zeszytu zadaje urwanie tekstu w połowie zdania dotyczącego podawania leków przeciwbólowych, gdzie nie sposób domyślić się jego zakończenia. Zachodzi nawet podejrzenie, że może brakować większego kawałka tekstu…

Mapa_szczegolowa

Nie lepiej jest ze stroną redakcyjną. Polszczyzna pozostawia wiele do życzenia. Interpunkcja także. Widoczny jest brak znajomości zasad pisowni w języku słowackim. Brakuje konsekwencji w pisaniu nazw słowackich.

Kuriozalne jest mieszanie dwuczłonowej nazwy słowackiej i pisanie pierwszego członu nazwy po polsku, drugiego zaś po słowacku (lub odwrotnie). O bałaganie w stosowaniu słowackich znaków diakrytycznych nawet nie warto wspominać, choć dobrze wiemy jak irytujące są dla nas błędy w stosowaniu polskich znaków diakrytycznych.

Teraz kilka przykładów ku rozweseleniu (a może zmartwieniu):

s. 6, mamy dziwoląg – „ciągi komunikacyjne”- tak jakby nie było ścieżek turystycznych i perci taternickich,
s. 25, jest kolejny dziwoląg – „nieasekurowany teren”, a dalej na tejże stronie występują „słynne dzioby”- nie podano jednak dlaczego są słynne,
s. 34, jest „zwolnienie prędkości” – tymczasem prędkość się zmniejsza a nie zwalnia,
s. 36, jest bezsensowny podpis pod rysunkiem nr 21: Aligator i droga Wilczkowskiego i Aligator,
s. 69, niekonsekwentna pisownia: raz Kely`ego, natomiast na następnej stronie Kelego,
s. 71, jest „lita droga” – tymczasem lita jest skała a nie droga,
s.76, jest: „schodząc z Chaty Teryho” – to koszmarek językowy, nie jest poprawnie ani po słowacku ani polsku. Powinno być albo Téryho chata (ew. Térynka) lub Schronisko Téryego,
s. 78, jest: Maly Ladowy – powinno być Malý Ľadový štít,
s. 84, czytamy: „widoki z Łomnicy będą stanowić wspaniały bonus” – uff…faktycznie zapiera dech w piersiach…

Zastanawiający a nawet zagadkowy jest brak jakiejkolwiek indeksacji dróg chociaż wydawało się, że zeszyt „Topografia i Taternictwo” dał dobry przykład jak konsekwentnie i metodycznie opisywać poszczególne drogi. Numer w opisie był tam identyczny z numerem schematu. Opis podawał nazwę szczytu i wystawę ściany. Wystarczyło powielić ten schemat, zwłaszcza że Autorzy deklarowali we wstępie kontynuowanie idei pierwowzoru…

Sprawą która mnie zadziwiła i zasmuciła było odejście (z nielicznymi wyjątkami) od podawania numeru drogi wg WHP. A przecież „wuhap” ciągle jest biblią. Lektura zeszytu topograficznego powinna zachęcać nie tylko kursantów, ale i instruktorów młodszego pokolenia do studiowania Tatr Wysokich mistrza Paryskiego. Jest to tylko jedna z moich uwag, ale uważam, że z tych najważniejszych!

Nie rozumiem także braku jakichkolwiek wyjaśnień w kwestii nazewnictwa w rejonie Żabiego Mnicha. Co innego pisze mistrz Paryski, co innego mistrz Cywiński a jeszcze co innego mistrz Głazek. Gdzie jak gdzie, ale w zeszycie szkoleniowym dla instruktorów ta sprawa powinna być literalnie opisana (nie wykluczałbym nawet konkretnego zalecenia KS, bowiem zamieszanie w nazewnictwie może implikować całkiem spore problemy)…

Teraz garść uwag (bynajmniej nie wszystkich), które uzmysławiają skalę niedociągnięć:

s. 10, Rys.2 szczegółowa mapa rejonu Morskiego Oka jest kompletnie nieczytelna!
s. 12, Rys.3 powinno być: Grań Ciemnosmreczyńskiej Turni od południa,
s. 12, Rys.4 powinno być: Zadniego Mnicha od południa,
s. 14, Rys.5 nie wskazano która z pięciu dróg na schemacie jest drogą Stanisławskiego,
droga_Stanislawskiego

s. 14, Rys.5 nie podano nazwy szczytu – ta uwaga pojawia się wielokrotnie
s. 17, wiersz droga Robakiewicza …. powinien być przeniesiony na stronę 16,
s. 19, jest: „trudnych standardów w tym przedziale trudności” – ale nie podano w jakim przedziale?! s. 21, Rys.11 powinno być: Grań Mięguszowieckich Szczytów od południa,
s. 21, Rys.11 w opisie jest liczba mnoga: Igły Milówki – tymczasem owe igły nazywają się Mięguszowieckimi Igłami, a wyższa z nich to jest właśnie Igła Milówki,
s. 22, jest: „poważnym wyzwaniem jest wspinaczka Kominem Martina” – to jawna przesada
bowiem tzw. trudności jest tam niewiele i nie przekraczają IV,
s. 23, Rys. 12 powinno być Otoczenie Mięguszowieckiej Przełęczy Wyżniej od południa,
s. 27, Rys.15 nie podano nazwy szczytu,
s. 29, Rys.16 ponownie pojawiają się Igły Milówki,
s. 33, Rys.19 powinno być: Grań Żabich Wrótek od północy,
s. 37, w opisie grani Żabiej Lalki nie ma najmniejszej wzmianki o sposobie opuszczenia jej wierzchołka,
s. 38, Rys.22 nie podano nazwy szczytu
s. 43, Rys.27 nie podano nazwy szczytu,
s. 47, proponowane jest zejście Zachodem Grońskiego ale nie ma ani słowa o tym
jak odszukać początek tego zachodu w terenie,
s. 48, jest: Małej Wołowej Szczerbinki – powinno być Szczerbiny,
s. 52, Rys.33 nie podano nazwy szczytu,
s. 49, Rys.30 nie podano nazwy szczytu,
s. 54, Rys.35 powinno być: Grań Żabiego Konia od południa,
s. 60, Rys.39 nie podano nazwy szczytu,
s. 61, Rys.39 nie podano nazwy szczytu, ponadto numer rysunku jest zdublowany,
s. 63, Rys.41 nie podano nazwy szczytu,
s. 64, jest: „zejście dwójkową granią na Batyżowiecką Przełęcz” – taternicy nie posługują się nazwą Batyżowiecka Przełęcz, bowiem dla wspinaczy ważny jest podział na Zachodnią Batyżowiecką Przełęcz i Wschodnią Batyżowiecką Przełęcz. Rozróżnienie jest o tyle istotne, że dla taternika schodzącego z Batyżowieckiego Szczytu  bardziej dogodna do zejścia na południe jest ZBP
s. 65, Rys.43 nie podano nazwy szczytu,
s. 68, Rys.45 nie podano nazwy szczytu,
s. 70, Rys.47 nie podano nazwy szczytu,
s. 71, jest : trudności 4, tymczasem w całym tekście trudności podawane są liczbami rzymskimi IV,
s. 72, Rys.48 nie podano nazwy szczytu,
s. 73, Rys.49 nie podano nazwy szczytu,
s. 78, jest: Maly Ladowy – powinno być Malý Ľadový štít,
s. 78, jest: Cesta k Slnku – zgodnie z zasadami pisowni powinno być Cesta k slnku,
s. 79, Rys.55 brak nazwy szczytu, poza tym w podpisie wymieszano polski ze słowackim,
tworząc niezamierzony efekty komiczny: Droga k slnku,
s. 81, nie podano nazwy szczytu,
s. 82, Rys.58 nie podano od której strony widać Baranie Rogi,
s. 83, Rys.59 brak jest nazwy szczytu,
s. 84, jest: Hrebienoka??? – warto podać polską nazwę, nie pada ona w tekście ani razu,
s. 85, Rys.61 brak jest nazwy szczytu,
s. 88, Rys.63 brak nazwy szczytu, poza tym nazwy dróg powinny być podane w innym szyku
tj. opisane od lewej do prawej, tak jak występują w terenie, czyli: droga Dieški i droga Birkenmajera,
s. 104, jest: „najlepiej zastosować kluczkę, można też użyć połówkę podwójnego zderzakowego”
– ki diabeł pytam? nic z tego nie rozumiem! Może ktoś mi wyjaśni…
s. 110, jest: „Autorzy i Wydawca nie biorą odpowiedzialności za potencjalne zdarzenia
powstałe w czasie wspinaczki” – czyli za potencjalne nie biorą, ale za dokonane biorą:)

Jako że widzę dość kiepsko to wziąłem lupę i przestudiowałem schematy. Niestety są bardzo rozczarowujące. Brak jest jednolitych kryteriów: stanowiska z reguły są bez numerów, stałe punkty są zaznaczone bądź nie, odległości pomiędzy stanowiskami podobnie. Popatrzyłem też uważnej na znane mi drogi. Mam zastrzeżenia co do ilości wyciągów, preferowanych wariantów, braku ważnych szkoleniowo obejść a także przejrzystości niektórych rysunków – tu przykładem są Tomkowe Igły – ewidentnie należało podzielić drogę na dwa rysunki.

s. 14, Rys.5 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 17, Rys.7 stanowiska bez numerów, zaznaczone są stałe punkty,
s. 18, Rys.8 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 20, Rys.9 stanowiska numerowane , żadnych informacji o stałych punktach,
s. 27, Rys.15 stanowiska bez numerów, zaznaczone są stałe punkty,
s. 29, Rys.16 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 32, Rys.18 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 36, Rys.21 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 38, Rys.22 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 39, Rys.23 stanowiska numerowane, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 40, Rys.25 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 43, Rys.27 stanowiska numerowane, zaznaczone są stałe punkty,
s. 46, Rys 29 stanowiska bez numerów, niepełna informacja o stałych punktach,
s. 49, Rys 30 stanowiska numerowane, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 52, Rys.33 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 60, Rys.39 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 61, Rys.39 zdublowana numeracja rysunków, stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 63, Rys.41 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 65, Rys.43 stanowiska bez numerów, zaznaczone są stałe punkty,
s. 68, Rys.45 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 70, Rys.47 stanowiska bez numerów, zaznaczone stałe punkty,
s. 72, Rys.48 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 73, Rys.49 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 75, Rys.51 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 77, Rys.53 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 79, Rys.55 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 81, Rys.57 stanowiska bez numerów, żadnych informacji o stałych punktach,
s. 83, Rys.59 stanowiska numerowane, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 85, Rys.61 stanowiska bez numerów, niepełne informacje o stałych punktach,
s. 88, Rys.63 na jednej z dróg stanowiska są bez numerów, na drugiej w ogóle nie zaznaczono stanowisk ! Poza tym brak jest informacji o stałych punktach. Ponadto, nazwy dróg podane są w złym szyku, o czym wzmiankowałem już wcześniej.

Na koniec poświęcę kilka słów komentarza ostatniemu rozdziałowi zatytułowanemu „Niezbędnik taternika”.

Dosyć ciekawym pomysłem było przygotowanie listy pytań, które taternik powinien sobie zadać przed wspinaczką. Pomysł był dobry, ale metodologicznie zupełnie niedopracowany. Skąd pewność, że czytający w ogóle rozumie pytanie (socjologowie znają te problemy od podszewki), czy posiada odpowiednią wiedzę aby udzielić odpowiedzi (a może tylko mu się wydaje, że potrafi), czy pytania mają przypisane im wagi (jeśli tak to jakie?), a na koniec, nie ma żadnej wskazówki ile odpowiedzi na TAK upoważnia do podjęcia wspinaczki. Czy są pytania (które?), gdzie odpowiedź NIE dyskwalifikuje taternika już w schronisku??? Co zatem robić z tak pięknie rozpoczętym „Niezbędnikiem taternika”? Najrozsądniej będzie potraktować listę pytań wyłącznie jako listę tematów, które instruktor powinien omówić z kursantami…

Cóż jeszcze. Okładka cytowanej kilkakrotnie „Topografii i Terenoznawstwa” była zilustrowane przez naszego kolegę, kiedyś instruktora a obecnie profesora łódzkiej ASP. Informowała o tym inskrypcja: Projekt okładki Wojciech Leder. Obecny zeszyt „Standardy wspinaczkowe w Morskim Oku” nie zwiera żadnej informacji kto zaprojektował okładkę, natomiast widać gołym okiem, że wykorzystano tzw. layout z projektu Wojtka Ledera. Wypadało więc po pierwsze uzyskać zgodę Autora, a po drugie zamieścić stosowną informację. Tak się to robi w cywilizowanym świecie. Jestem przekonany, że wystarczyłby jeden telefon do załatwienia tej sprawy…

Pora na ocenę końcową. Nie będę się rozwodził, bo i tak napisałem dużo. Uważam, że zeszyt szkoleniowy „Standardy wspinaczkowe w Morskim Oku i Tatrach Słowackich” został wydany niechlujnie i nie tylko mnie on rozczarował. Co gorsza, będzie źle służył szyldowi jakim jest PZA. Ku mojemu zdumieniu „Standardy wspinaczkowe” są nadal w sprzedaży.* Wygląda na to, że nikt z decydentów nie dostrzega wizerunkowego obciachu i długiego cienia jaki ta publikacja rzuca na markę PZA. Reasumując, nie polecam „Standardów wspinaczkowych” na prezent pod choinkę, chyba że ktoś był bardzo niegrzeczny…

Wojtek $więcicki

*strona www.pza.org.pl stan na 20 grudnia 2015r.